sobota, 30 października 2010

Qulling- po raz pierwszy

Witam! Moja mama robiła zaproszenia ślubne i dziurkowała je dziurkaczem Martha Stweart i zostało bardzo dużo pasków. Nie mogły się one zmarnować, dlatego od razu wymyśliłam dla nich przeznaczenie-Qulling to jest to! Już dawno chciałam się za to wziąć, ale nie miałam materiałów! A tu jak znalazł!

1 komentarz:

  1. Ja też się w to bawiłam... Właściwie zaczynałam do kręcenia paseczków :) Efekty są niesamowite... tylko pokłady cierpliwości do tej techniki wymagane są wręcz nieskończone!!!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za każdy pozostawiony ślad po sobie. :)